Nie, żebym się chwalił, ale spokojnie mogę o sobie powiedzieć, że jestem w światowej czołówce, jeśli chodzi o profesjonalne prokrastynowanie.
No dobra – nie wiem, czy w światowej, ale w powiatowej minimum.
O ile bardzo fajnie jest się chwalić takim osiągnięciem przed rodziną, znajomymi czy potencjalnym pracodawcą (a będąc członkiem kapituły ludzi-odkłądających-na-później często dostaję np. kupony do Maka), o tyle czasem przyjemnie byłoby odfajkowac przynajmniej jedno zadanie z niekończącej się to-do listy.
Tylko co zrobić jeśli obok nie siedzi Jocko Willing, który niczym Sierżant Hartman w Full Metal Jacket drze na Ciebie japę, że dyscyplina to klucz do wolności?
No nie wiem, możesz np. założyć konto na Freedom.
Spis treści
Otwórz spis treści
Potrzeba
Założenia były proste: znaleźć cross-platformowe rozwiązanie, które na jak największym automacie ułatwi wejście w tryb deep work.
Deep work to fancy określenie na wyłączenie TikToka i skupieniu się na robocie 💀.
Ok, temat jest serio ciekawy i jak chcesz poczytać więcej, to sprawdź tego autora.
Lekarstwo na prokrastynację
W przeszłości miałem okazje korzystać z podobnych rozwiązań (np. SelfControl) i dzięki temu wiem, że takie samoblokowanie całkiem w porządku się dla mnie sprawdza. Natomiast z jakiegoś powodu nigdy nie zostałem z konkretnym rozwiązaniem na dłużej – zawsze coś mi nie pasowało.
Ostatnio jednak coraz częściej łapie się na tym, że otwieram nową zakładkę i wpisuję w search bar [złośliwa-i-ohydna-strona-która-kradnie-czas].com w zasadzie w ogóle nie myśląc o tym, co robię.
Zdecydowanie trzeba było reagować.
Freedom na ratunek
Freedom jest super. Bardzo prosta i minimalistyczna platforma, a jednocześnie ma wszystko to czego szukałem. Używam tej apki od jakichś 3-4 tygodni, więc na pewno jeszcze wszystkiego nie przetestowałem, ale jeśli chodzi o mięso, to najbardziej podoba mi się:
- ultra proste tworzenie wielu blocklist
- cykliczne planowanie sesji, które automatycznie uruchamiają wybraną blocklistę w zaplanowanym przedziale czasowym
- dostępność i na Maca, i na Windowsa (korzystam regularnie z obu systemów)
Nowa jakość pracy
No i co — tyle i aż tyle.
Teraz mój workflow wygląda tak, że mam przygotowane 3 czarne listy (w zależności od tego np. czy potrzebuję dostępu do maila, czy nie), z czego ta najbardziej restrykcyjna włącza się automatycznie od 8:30-11:30 każdego dnia.
Inna sprawa, że to automatycznie wymusza u mnie konieczność planowania realizacji najważniejszego zadania dzień wcześniej albo ewentualnie rano tego samego dnia (z czym też często bywało różnie).
Jak na razie taki tryb sprawdza się całkiem przyzwoicie, zobaczymy jak długo 😀
Dobre, bo płatne
Aha, Freedom jest płatny, ale oferuje 7-dniowy trial. Natomiast wersja premium na rok (po wszystkich zniżkach na start) kosztuje coś w okolicach 30 dolarów, więc moim zdaniem jest to jak najbardziej akceptowalne (ogólnie jeśli tak jak ja kiedyś, masz problem z korzystaniem z płatnych rozwiązań, to o ile nie głodujesz, polecam spróbować się przemóc i czasem wyjąć portfel, bo różnica w jakości czasem jest ooooogromna 🙂).
Linki
- Załóż konto na Freedom (link afiliacyjny)
- Sprawdź Cennik i QA
- książki Cala, tego od Deep Work (Jezus Maria, jakie polskie okładki są ohydne 🤢)